środa, 23 kwietnia 2014

Epilog

                                               *Kilka lat później.Czas teraźniejszy*

-Mamo,mamo!Kiedy będziemy mogli otwierać prezenty?-słyszę głos Anabel dobiegający z jej pokoju.
-Musisz poczekać aż goście przyjadą.-uśmiecham się i głaszczę siedmiolatkę po głowie.
-A wuj Niall będzie?-pyta z uśmiechem a ja kiwam głową.
Wtedy do pokoju Anabel wchodzi Harry, z Darcy na rękach.
 -Kiedy otwieramy prezenty?-Harry się śmieje a ja wywracam oczami.
-Ana,pomożesz mi nakryć do stołu?-pytam dziewczynkę a ona kiwa głową po czym łapie mnie za rękę.
Schodzimy na dół a następnie udajemy się do kuchni.
-Które wziąć serwetki.Niebieskie czy zielone?-Ana pyta mi się a ja udaję zamyśloną.
-A Tobie kochanie które się podobają?-pytam a ona wskazuje na zielone.-No widzisz.Zawołasz tatę by na chwilę przyszedł?
-Dobrze!
Mała pobiegła po Harry'ego a ja się uśmiechnęłam.
Nałożyłam potrawę talerze a później wzięłam obrus by założyć go na stół.
Choinka która była praktycznie cała kolorowa,aż prosiła się aby włożyć pod nią prezenty...

-Dziękuje babciu!-Anabel przytuliła swoją babcie a następnie pocałowała w policzek.
Wszyscy się śmiejemy z prezentów.
Liam jest już z Sophią są już małżeństwem,Louis i Eleanor wyczekują synka,Niall jest z Barbarą i mają kilkumiesięczną córkę a Zayn i Perrie mają sześcioletniego synka.
Czyli wszyscy są szczęśliwi.
One Direction już nie istnieje ale zawsze warto wracać do tego zespołu pamięcią.
Co nie?
Bo wspomnienia są ważne,ale jeszcze ważniejsza jest przyszłość..
Gdy wszyscy rozpakowali prezenty,mała Darcy ziewnęła.
-Ojj,ktoś tu jest śpiący.-Harry się uśmiecha po czym bierze małą na ręce i idzie z nią do jej pokoju.
Z Damonem zerwałam kontakt,niby też ma żonę i jest szczęśliwy,z czego się ogromnie cieszę ale było?Minęło..
-A ja nie będę spać do północy!Prawda Thom?-Ana zwraca się do syna Zayn'a.
-Ja też!-chłopak się uśmiecha.
-Tak,a okażę się,że zaraz zaśniecie-Barbara się śmieje na co inni chichoczą.
-A zakład?-Thom śmieje się i podaje rękę Barbarze.
-Zakład.-śmieję się.

-Święta,święta i po świętach!-Harry chichocze i ziewa.
-Oj tam.-odpowiadam i całuję go w usta.
Kieruję się na górę i idę do pokoju Any.
Siedzi na łóżku z zapaloną lampką i czyta książkę.
-Co czytasz?-przysiadam się do niej.
-Ania z Zielonego Wzgórza.-odpowiada nie odrywając wzroku od książki.
-Nie jest to trochę dla Ciebie za trudne?-pytam zdziwiona,chociaż wiem,że Anabel jest bardzo inteligentna i ta książka jest dla niej pestką.
-Ani trochę.-śmieję się.
-Kochanie,będziesz jutro czytać okej?Teraz jest już późno.-uśmiecham się a Ana kiwa głową.Odkłada książkę na stolik.
-Dobranoc.-całuję dziewczynkę w czoło.
-Dobranoc.-szepcze a ja zgaszam lampkę.
Następnie kieruję się do pokoju czteroletniej dziewczynki.
Darcy śpi i cicho pochrapywuje.
Głaszczę ją po policzku i wychodzę.
Na koniec idę do sypialni mojej i Harry'ego.
Chłopak śpi jak zabity,idę do łazienki i przebieram się w koszulę nocną.
Kładę się koło bruneta a po chwili odpływam do krainy Morfeusza.
Po raz kolejny..

*

Tak,koniec tego opowiadania,sama nie mogę w to uwierzyć.
Epilog nie jest jakiś prze super ale no..lepszy rydz niż nic.

Chciałabym wam podziękować na początku za to,że czytaliście tego bloga.
Chcę gorąco podziękować:
-Julce!
-Kaśce!
-Zuzi!
-Natce!
-I Paulinie!
-I wielu,wielu innym osobom które czytały to opowiadanie!

A teraz takie jakby statystki!

Dziękuje za około 70 komentarzy!
Na pewno jest ich mniej ale wiecie no..
Dziękuje również za 2,519 wyświetleń!
Dziękuje również za zero obserwatorów xddd
Bez kitu,ale i tak się tym nie przejmuję!
No i chciałabym pozdrowić Zuzię,która z tego co mi wiadomo,pojechała do cioci do Anglii,więc nie mogła być z nami w tym momencie..
Ale i tak bardzo dziękuje!

Chciałabym również życzyć,żeby Natka miała baaardzo dobre oceny i przeszła do następnej klasy z paskiem! Ale na kartce..nie na dupie :D

Pomyślałam,że byłoby fajnie gdybym dała zdjęcie,dzieci naszych idoli!

Zacznijmy od:

                                                      Anabel-(Córka Harry'ego i Elizy)

Darcy-(Córka Harry'ego i Elizy)

Thom-(Syn Zayn'a i Perrie)

Nancy-(Córka Niall'a i Barbary)
 

 
  Tak,a więc to są nasze prześliczne dzieciaczki :d 
Emm,no jeśli chodzi o te zwierzaki i wgl.Postanowiłam,że ten post się pojawi!
Tak,trzeba tylko zdjęcie Garfielda a Tofik musi iść do fryzjera!

A więc chciałabym wam po raz kolejny podziękować,że zawsze ze mną byliście i za wszystkie przewspaniałe słówka.
Waham się,czyby go dalej nie kontynuować ale trzeba coś skończyć.
A więc zapraszam na bloga którego będę pisać po tym.
Zapraszam na bloga! 
Wiem,że on nie zastąpi tego,ale chcę byście mieli co czytać.

A więc to chyba naprawdę się kończy ;(
Przepraszam,ale się rozklejam.
No i nie wiem jak skończyć ten post,
A więc to chyba tyle?
To cześć..





wtorek, 22 kwietnia 2014

Coś ode mnie. :D

Okej,a więc najpierw w tym poście,chciałabym wam podziękować.
Jesteście ze mną nawet gdy jestem na tyle głupia by tu nic nie pisać..
A wy dalej jesteście ze mną <3 No po prostu jak rodzinka.pl xd
OK ale to będzie w innym poście.

A teraz mam pytanie.
- Czy macie jakiegoś pupilka?(zwierzaczka) :P

Ja mam :P 
Jest on rasy : YorkShire Terrier :p 
A więc z siostrą ( tak mam siostrę :D ) zbierałyśmy pieniążki do fryzjera Tofika :)
No i mam pytanie,czy chcecie zobaczyć Tofika po stylizacji?

Oczywiście mam jeszcze dwa pieski i dwa koty :P No i konie :d 
PS. Mieszkam na wsi <3

A więc mam małego Toficzka <3 Dwa Owczarki Niemiecki Długowłose <3
Z Owczarków jest Kora i Wader <3

A z kotów mam Garfielda i Odiego :D (nie wiem czy tak się piszę xdd )

A więc chciałabym wam pokazać te zwierzątka no i kilka koni :P 
Ale pokaże tylko wtedy kiedy wy będziecie chciały :P A teraz idę robić sesję dla zwierzątek :P 

Hahaha to tyle w tym poście :P 
Pozdrawiam serdecznie:
Dżoana Krupa <33 (nie mogłam się powstrzymać hahhaha,mam głupawkę XD )

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Rozdział 27

                                                     *Kilka miesięcy później.Oczami Harry'ego*

Nadszedł ten dzień..
Nasz ślub..
Pomimo tego,że tak długo się przygotowywaliśmy,mam tremę.
Za kilka godzin będę już mężem Elizy..
Ale nie tylko chodzi o ślub..jutro będą podane wyniki,kto jest ojcem Anabel.
Niby strach ale wiem,że Ana jest moją córką.

Założyłem powoli obrączkę na palec Elizy,ona zrobiła to samo.
Powiedzieliśmy tak i pocałowaliśmy się.
Niby zwyczajnie ale pocałowaliśmy się już jako małżeństwo..

                                                    *Dzień później*

Już po ślubie..
Wciąż nie mogę uwierzyć w to,że jestem żoną Harry'ego.!
Tak..ale zostało to najgorsze.

Miałam tą kopertę w ręce.
Kopertę która może zmienić moje życie..na lepsze i na gorsze.
Przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam kopertę z wahaniem.Zayn i Harry czekali z otwartymi buziami.
-Ojcem Anabel jest..-przerwałam.-Harry.!
Harry przytulił mnie z całej siły.
-Gratuluję.-Zayn oznajmił.-No i chciałbym was o czymś poinformować...Perrie jest w ciąży!
-Gratuluję stary!-chłopacy przybili sobie piątki.
-Gratuluję.-uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.Sama polubiłam Perrie.
-Musze już iść.Pa!-Mulat pożegnał się z nami i wyszedł.
Wtedy do salonu wkroczył Niall z Aną.
Anabel ma już prawie rok..
Jak ten czas szybko mija.!
-To może już pójdę,żeby wam nie przeszkadzać?-blondyn spytał a Harry kiwnął głową.
-To pa skarbie!Cześć!-podał mi Anabel i wyszedł.
Zaniosłam Ane do kojca,bo wyglądała na zmęczoną.
Wróciłam na dół gdzie Harry już czekał.
-A wiesz,że musimy to uczcić?-zaczął ruszać śmiesznie brwiami a ja się zaśmiałam.
Udaliśmy się do naszej sypialni a gdy przekroczyliśmy próg drzwi,Harry od razu zaczął mnie całować.
No tak..
Cały Harry!









Obudziłam się wtulona w bruneta.Powoli by go nie zbudzić,wzięłam telefon z szafki nocnej i spojrzałam na wyświetlacz.
8.
8?
Ściągnęłam powoli ręce Hazzy z mojego ciała.
Uszykowałam sobie ubrania na dzisiaj i poszłam do łazienki.
Zrobiłam tam poranną toaletę i lekki makijaż.
Wyszłam i udałam się do pokoju Any.Otworzyłam drzwi i podeszłam do kojca.
Już nie śpi.
Wzięłam ją delikatnie na ręce i zaniosłam do kuchni po czym posadziłam ją na krzesełku do karmienia.
Zrobiłam jej małe śniadanko..tak..kaszka Nestle.
Lekarz powiedział,żebym jej dawała.
Gdy mała się bawiła jedzeniem zaczęłam robić naleśniki.
Gdy były skończone wzięłam najmniejszego naleśnika i zaczęłam karmić Anę.
Widać,że jej smakowało bo aż się oblizała,na co oczywiście wybuchnęłam śmiechem.
Nagle usłyszałam czyjeś kroki a później usta na mojej szyi.
-Cześć kochanie..jak Ci minęła noc?-zaśmiał się ironicznie a ja wytknęłam mu język.
-Lepiej nic nie mów tylko jedz.-przewróciłam oczami i podsunęłam mu talerz.-A tak w ogóle,to chcę znaleść jakieś zgłoszenia o prace.
-O nie,nie,nie! Nie będziesz pracowała!Nigdy w życiu.
-Teraz nawet nie zamierzam ale przez całe życie nie będę na Tobie polegać
-Nie wiem czy wiesz,ale jesteś moją żoną!-uśmiechnął się i włożył kawałek naleśnika do ust.Ja wywróciłam oczami-Żadnych wywracaniem oczyma! To przecież prawda!
Zaśmiałam się na co mała również wydała z siebie chichot....

*
Krótki ale macie..
A więc,nie wiem co robić xdd
Hahahha tak będę pisać aż dojdę do epilogu! xdd
Dobra nie rozpisuje się już papapap! xd






Rozdział 26

-Harry?..-usłyszałem tak bardzo znany mi głos.
Otworzyłem oczy..patrzyła na mnie swoimi czekoladowymi oczami w które tak uwielbiam patrzyć.
Pogładziłem jej policzek.
-Ja to wszystko słyszałam..-po jej poliku spłynęła łza którą starłem.- To wszystko co mówiłeś było prawdą?
-Oczywiście..kochanie ja nie wyobrażam sobie bez Ciebie mojej przyszłości..-uśmiechnąłem się lekko.
-Widziałeś naszą córkę?-zapytała.
-Tak..jest piękna.-spuściłem wzrok.-Anabel.
W tej chwili wszedł lekarz a gdy zobaczył,że Eliza się obudziła zawołał pielęgniarki.
-Niesamowite..myśleliśmy,że pani się obudzi dopiero za kilka dni lub dłużej..
-Ale jak to?-Eliza się zdziwiła.
-Byłaś w śpiączce ale już jest wszystko dobrze.-odpowiedziałem jej a ona kiwnęła głową.
-A kiedy wyjdzie Anabel?No i ja?
-Pani córka jutro a pani musi jeszcze zostać na kilku badaniach.Podejrzewam,że wyjdzie pani za dwa-trzy dni.-lekarz oznajmił a Eliza kiwnęła głową.

                                                                  *Kilka dni później*

Dzisiaj Eliza wychodzi ze szpitala.
Pojadę z małą po nią..no i z Niall'em ponieważ "niby" jest chrzestnym.

Niall został z Aną a ja sam poszedłem do sali w której leżała Eliza.
Otworzyłem drzwi a następnie przytuliłem brunetkę z całej siły.
-Mam niespodziankę.-powiedziałem.-Ale dopiero później ją zobaczysz..

                                                           *Oczami Elizy*

Spakowałam wszystkie inne rzeczy i wyszłam z Harry'm.
Na korytarzu czekał Niall z Anabel.Sama przyznam pierwszy raz widzę moją córkę.Dopiero gdy Anabel wyszła ze szpitala mogłam wyjść z tego głupiego łóżka.
A później Harry się martwił o Ane,że się przeziębi.
Cały Harry..
Podeszłam do Niall'a a on podał mi Ane.
Jej twarz była różowiutka,a policzki były ciepłe.
Miała zielonkawe oczy.Wpadał pod jasny błękitny ale był zielony.
Przytuliłam ją a następnie poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.
-Widzisz jaką jesteśmy wspaniałą rodziną?-usłyszałam głos Harry'ego tuż nad moim uchem przez co na moim ciele,automatycznie pojawiły się dreszcze.
-To jak mogę być ojcem chrzestnym?-roześmiałam się.
-Oczywiście.-odpowiedziałam.
-To jak ruszamy w drogę?-zapytał brunet.
-No baaa!-Niall za mnie odpowiedział a ja się uśmiechnęłam.

Jechaliśmy zupełnie inną drogą niż do mojego domu..
-Harry gdzie my jedziemy?-spytałam.
-Zgwałcimy Cię.-Harry się uśmiechnął a ja wytrzeszczyłam oczy-Żartuję.
-To nie było śmieszne.-wytknęłam mu język.
-Jestem głodny.!-odezwał się blondyn który siedział z tyłu.
-A kiedy Ty nie jesteś głodny?!-powiedzieliśmy to z Harry'm jednocześnie przez co cała trójka wybuchnęła śmiechem.No oprócz Any..

Zatrzymaliśmy się pod wielkim domem..co ja mówię?Pod willą!
-Gdzie my jesteśmy?-spytałam gdy wyszliśmy ze samochodu a Niall wziął moje torby i rzeczy małej.
-W naszym nowym domu!-Harry się uradował a mnie zatkało.
-A co z moim?-spytałam.
-Twój brat się już tak wprowadził.A rzeczy i meble już są.-uśmiechnął się i zabrał kilka torb od Niall'a który już się przewalał.
-A więc to nasz dom?
-Całkowicie.-uśmiechnął się i otworzył drzwi.
Wnętrze było jeszcze lepsze niż na zewnątrz.
Nawet korytarz którym prowadził do salonu i wyjścia z tej willi
W korytarzu panele były brązowe ale świetnie to kontrastowało z odcieniami szarego i białego.
Również zdjęcia w odcieniach białego i czarnego świetnie pasował.
Nie które ramki były czerwone więc również to pięknie wyglądało.Trochę dalej było lustro które również świetnie pasowało.
Hmm...pomyśleć,że to korytarz a już chciałabym w nim zamieszkać.
.

                     





Następnie był salon który nie był duży ale za to bardzo przytulny.
Również był w odcieniach białego i szarego ale tym razem wygrywał zdecydowanie brąz.
Na białej ścianie wisiał obraz o kolorach niebieskich,fioletowych i białych.
Na kremowej sofie ułożone były,brązowe i złote poduszki.
Stolik był czarny,stał on na małym dywanie.
Telewizor był powieszony naprzeciwko sofy a pod telewizorem była mała komoda.

Ze salonu szło się do kuchni.
Panowała tam miła atmosfera którą stwarzały brązowe i białe kolory.
Na półkach były rożne rośliny co dawało też ładnego wyglądu.
Pachniało w niej fiołkami.
Z kuchni szło się prosto do jadalni,ale to później.
Podłoga była zrobiona z białych dużych kafelek co dawało również ładny efekt.
Lodówka była srebrna co dawało iż się wyróżniała.



Jadalnia nie była jakoś wielce nowoczesna,ale była przytulna.
Panował tam kolor biały,brązowy i szary.
Zresztą jak prawie w wszystkich pomieszczeniach.Jedna ściana była w szarym piaskowcu.Nad stołem wisiała biała lampa.
Wszystkie komody i szafki były ciemnobrązowe,pod kolor stołu.
Pod stołem był dywan o kolorach brązu i beżu.
Pachniało tam kwiatem wiśni.


Z jadalni wychodziło się na korytarz który był w odcieniach pomarańczu,brązu i białego.
Były tam umieszczone schody o kolorze ciemnego brązu.Pod schodami był wazon z gałęziami co dawało również efektu.
Znajdował tak się półka ze zdjęciem..naszym..
Były też tamu malutkie żółte pufy.
Lamy oświetlały na kolor słoneczny.
Więc wydawało się,że jest pomarańczowe lub złote.
Korytarz prowadził również do pokoju gościnnego.







Pokój gościnny również był kolorów brązowych,białych..
Ale na jednej ścianie spoczywał kolor limonkowy.
Lampy odziane były brązowym puchem a na beżowej kanapie,leżały pomarańczowe poduszki z materiału.
Podłoga była biała a na niej,futrzasty,brązowy dywan.
Zapach był najlepszy z wszystkiego ponieważ pachniał przytulnym domem.
A chyba to jest najważniejsze?



Gdy poszliśmy na górę i otworzyliśmy losowe drzwi zaniemówiłam..
Był tam dziecięcy,różowy pokoik..
Od razu przypomniało mi się moje dzieciństwo.
Coś wspaniałego co nie?
Pokój był różowo biały,a na lampie były kolorowe małpki.
Pachniało tam różami..







Następnie poszliśmy do drzwi naprzeciwko.
Był tam prześliczny fioletowy pokój.
Zgaduję,że pokój dla Anabel gdy podrośnie.
Kolory fioletu i białego,wspaniale ze sobą współgrały.
Nad łóżkiem,znajdował się obraz kwiatu wiśni podzielonego na kilka części.
Szafki i inne półki były koloru białego,pachniało tam czekoladą.
Umm..słodko!



Następne pomieszczenie również było dla dziecka.
-To oznacza,że chcesz mieć ze mną więcej dzieci?-ucieszyłam się i oplotłam rękoma,szyję Harry'ego.
-Oczywiście.-złożył delikatny pocałunek na moich ustach a Niall wywrócił oczami po czym poszedł z małą do jej pokoju.
Sypialnia była już bardziej neutralna,zresztą nie wiadomo jaka będzie płeć następnego dziecka...


Następne pomieszczenie było puste co mnie zdziwiło.
-To będzie sypialnia naszego wspólnego dziecka,samo ono zaplanuje jaki będzie mieć pokój.-Harry pocałował mnie w czoło a ja się uśmiechnęłam.

Gd weszliśmy do tego pomieszczenia od razu wiedziałam,że to nasza sypialnia.
Zawsze chciałam taką mieć.
Przytulną ale nowoczesną.
Według mnie nie trzeba nic opisywać!
Po prostu jest wspaniała!










Łazienka była kolorów szarych i czarnych.
Była bardzo przytulna pomimo tych kolorów.
W powietrzu unosiła się woń roślin.








                                         
Druga łazienka,spodobała mi się najbardziej.
Była kolorów brązowych i beżowych.
Ściany były pokryte beżowymi i brązowymi kafelkami.
Po prostu marzenie!








Gdy obejrzeliśmy cały dom,rzuciłam się Harry'emu na szyję.
-Sam to wszystko wymyśliłeś?
-Wszystko.Każdy szczegół dopasowywałem ja!-pochwalił się a ja go pocałowałam najlepiej jak umiem.
-Kocham Cię.-szepnęłam i się w niego wtuliłam.
-Kocham Cię..

*
Przepraszam,że taki nudny ale chciałam trochę opisać ich nowy dom.
Piszcie czy wam się podoba.
No i piszcie ..coś! XD 

niedziela, 20 kwietnia 2014

Wesołych Świąt Wielkanocnych!

Kochani!
Życzę wam smacznego jajka,wesołych świąt wielkanocnych i wiele,wiele innych :P

Z góry przepraszam,bo śniadanie Wielkanocne już było a ja z choinki się urwałam.:(
Byłam u kuzynki więc nie mogłam nic napisać ale teraz,chociaż są późne.Jeszcze raz życzę wam wesołych Świąt Wielkanocnych!
A teraz możecie się pochwalić co dostaliście!
Ja dostałam pieniądze,spodnie(uwielbiam je <3) i koszulkę z Myszką Miki!
Koszulka i spodnie były wczesne bo dostałam je w piątek,tydzień temu :P xd
No taa xd


TRALALALA TAŃCZYMY Z CHŁOPAKAMI!

Ok,a teraz taka propozycja.
Żeby się o mnie więcej dowiedzieć piszcie mi w komentarzach jakieś pytania. :P 
Śmiało ! :p 
Spróbuje odpowiedzieć na wszystkie. 
XD
Jeśli nie odpowiem na jakieś pytanie,oznacza to ,że nie chcę.
Więc musicie też to zrozumieć,że nie które pytania są nieodpowiednie :p 

Dobra nie przedłużam.To tyle i YOW!

Rozdział 25

-Mam dla pana jedną dobrą wiadomość i jedną złą...-lekarz oznajmił a chłopacy wstali z krzeseł-Dobra to taka ,że ma pan piękną i zdrową córeczkę a zła to taka ,że pana dziewczyna jest w śpiączce..
Nogi pode mną zrobiły się jak z waty..łzy napłynęły mi do oczu.Z jednej strony miałem ochotę się zabić a z drugiej byłem szczęśliwy.Mam córkę..ale moja Eliza..
-Ale..ale ona wyjdzie z tego?-zapytał Zayn.
-Tak..prawdopodobnie obudzi się za kilka dni..-lekarz odparł i poszedł.
Ja zacząłem płakać jak dziecko..no właśnie dziecko!
Mam dziecko!Wytarłem łzy i zawołałem lekarza.
-Tak?
-Mogę zobaczyć moją córkę?-spytałem z nadzieją w głosie.
Chciałem zobaczyć moją córkę.Jej uśmiech..cokolwiek..
-Oczywiście.-udałem się za lekarzem. Zayn też chciał iść ale wtedy przyszła Perrie.
Wszedłem do pomieszczenia.Było ono, w odcieniach niebieskiego.
Podszedłem do kojca w którym leżała dziewczynka.
Poczułem łzy..łzy szczęścia.
-Mogę?-spytałem a lekarz kiwnął głową.
Wziąłem ją delikatnie na ręce.
Jej twarzyczka była jeszcze różowa,miała takie malutkie rączki.
O wiele mniejsze od moich przez co cały czas się uśmiechałem.
Nagle otworzyła powoli swoje oczka.Zamrugała kilka razy..
Mogłem wtedy zobaczyć jej oczka.Były one koloru zielonego.
Uśmiechnęła się lekko..
Wiem,że dopiero się urodziła ale wydawało mi się,że się uśmiechnęła.
Dotknąłem delikatnie jej puszystego policzka.
Było rozgrzane.Dziwiłem się,że się nie rozpłakała.
Była taka niewinna i cicha.Jak Eliza...
-Anabel..-szepnąłem.-Moja mała Anabel.

Wyszedłem powoli z pomieszczenia.
Lekarz powiedział,że mogę zabrać małą do domu już jutro z czego się ogromnie cieszę.
Gdy chłopacy mnie zauważyli,podbiegli do mnie.
-Jest taka śliczna..-uśmiechnąłem się i starłem łzę.
Usiadłem i czekałem aż będę mógł zajrzeć do Elizy.
Pomimo tego,że Eliza jest w śpiączce,nie chcę zostawiać małej.
Będę czekał z Anabel na Elizę a później będziemy żyć długo i szczęśliwie.
A nawet nie chcę mi się słuchać,że Zayn może być jej ojcem.
Ja wiem,że to ja jestem tatą Anabel.
Lekarz wyszedł i powiedział,że mogę wejść.Wstałem szybko z krzesła i pobiegłem do sali.
Ale zamarłem..
Ona tam leżała..cała biała..podłączona do tych wszystkich urządzeń..
Ukląkłem przed łóżkiem szpitalnym i złapałem jej małą rękę.
Ucałowałem jej wierzch i przyciągnąłem ją sobie do klatki piersiowej..do serca..
-Elizo..wiesz,że Cię kocham?-zrobiłem krótką przerwę.-Kocham Cię najbardziej na świecie..nie..Ty jesteś moim światem..moim tlenem..Dajesz mi miłość której nigdy nie zaznałem..
-Widziałem naszą córkę..Anabel,zawsze chciałaś mieć córkę o imieniu Anabel co nie?-uśmiechnąłem się lekko.-Jest taka piękna..taka jak mama i nawet się chyba do mnie uśmiechnęła.Wspaniałe...ja wiem,że jestem jej tatą,no i mam dla Ciebie niespodziankę.Pomyślałem,że fajnie byłoby go mieć więc kupiłem nam dom..wspólny dom..gdzie będziemy mogli obserwować naszą córkę jak dorasta,gdzie będziemy się czasem kłócić ale od razu sobie wybaczać i rzucać w ramiona.Gdzie będziemy mogli robić następne dzieci,żeby było ich co raz więcej i więcej..
Zaśmiałem się lekko.
-Dzięki wyłącznie Tobie mam takie plany na przyszłość.Albo widzisz sobie nas jako starych prychów na wózkach?A nasze dzieci by się z nas śmiały a my również?-zamknąłem oczy-Ale bez Ciebie nigdy tych planów by nie było..
Poczułem łzy ale nie otwierałem oczu.
-Harry?

*

PRZEPRASZAM ,ŻE NIE BYŁO TAK DŁUGO ROZDZIAŁÓW ALE NIE MIAŁAM KOMPLETNIE CZASU!
ZAJMOWAŁAM SIĘ INNYMI BLOGAMI ALE ZANIEDBAŁAM TEN!
JESTEM TAKA GŁUPIA!GRRR.
Mam nadzieję,że wam się spodobał ten rozdział :d
No i proszę komentujcie i śmiało wyzywajcie mnie,że jestem głupia.
XD
Ale nie ważne :P 
Następny postaram się dodać jak najszybciej.To tyle i SIEMAAA!

                                                ŁAPCIE ELIZĘ I HARRY'EGO!




(jestem głodna a wy?)



środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział 24.

-Ale..Ale jak to?-Harry'emu głos się załamał.
-A ja mu podziękowałam.-westchnęłam i pogładziłam jego rękę.
-Ale za co?
-Za to,że mi otworzył oczy.Kogo tak naprawdę kocham..Harry,chcę spędzić z Tobą resztę moich dni.-uśmiechnęłam się a Harry'emu stanęły w oczach łzy..Łzy szczęścia..

                                                                  *Cztery miesiące później*

Jestem już w siódmym miesiącu ciąży..Za dwa miesiące, na świat przyjdzie,mój mały skarb..
Z Harry'm jestem tak bardzo szczęśliwa.Poznałam jego mamę.Jest bardzo miła.
Poznałam jego siostrę.A on poznał moją mamę...

-Kochanie.Jesteś gotowa?-zawołam z dołu brunet.Poprawiłam troszkę makijaż i zeszłam.-Pięknie wyglądasz.
Zarumieniłam się.Harry złapał mnie za rękę i podążyliśmy do samochodu.

Poszliśmy do restauracji,miała ona piękny nowoczesny wystrój ale miała klasę.
Harry jak dżentelmen odsunął mi krzesło i zasunął je.
Zjedliśmy,porozmawialiśmy..
Nagle Harry wstał od stolika i podszedł do mnie.Uklęknął przede mną i wyjął małe czerwone pudełeczko. 
-Elizo..wyjdziesz za mnie?-brunet spytał a wszyscy spojrzeli się w naszą stronę.Pierścionek był piękny..
-Oczywiście!-rzuciłam się Harry'emu na szyje i złożyłam na jego ustach pocałunek.
-Pani pozwoli?-spytał a ja kiwnęłam głową.Po chwili na moim palcu był pierścionek.
-Kocham Cię.-szepnęłam a wszyscy na sali zaczęli klaskać.






                                                 *Dzień porodu*

-Harry to już!-krzyknęłam i złapałam się za brzuch.
-Ale co już?-spytał wychodząc z kuchni.
-No nie wiem..Dziecko się rodzi?!-krzyknęłam a Harry zrobił zszokowaną minę.
-To już?!

                                                  * W szpitalu, oczami Harry'ego*

Czekałem jak głupi na jakiś znak.Dlaczego oni nie pozwolili mi zostać z Elizą?!
Wierciłem się i chodziłem po korytarzu.Chłopacy siedzieli i nic nie mówili.
Kiedy usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi gwałtownie się odwróciłem.Zobaczyłem lekarza.
-Mam dla pana jedną dobrą wiadomość i jedną złą...-lekarz oznajmił a chłopacy wstali z krzeseł.-Dobra to taka,że ma pan piękną i zdrową córeczkę a zła to taka,że...


*
Ta Dam!
Jak myślicie jaka jest zła wiadomość?Napiszcie w komach!