Na blacie leżała karteczka.Powoli do niej podeszłam.
"Witaj,masz ładny pokój.Ale wracam do tematu.Masz z nim zerwać bo on ucierpi.Albo wy oboje....Pamiętaj,jestem wszędzie nigdzie nie uciekniesz..Do widzenia kochanie! Twój Zabójca..."
Rozpłakałam się jak głupia,kartka wypadła mi z ręki.Czy ja nigdy nie mogę być szczęśliwa?!Dlaczego...Nie muszę,zostawić Zayna...Jeśli on chcę mu coś zrobić...Wyjęłam z szafki ręcznik i zaczęłam zmywać ten napis.Ale czego się przeraziłam najbardziej?Ten napis był zrobiony krwią..Nie wiem kogo..Nawet nie chcę wiedzieć.Zaczęłam zmywać każdą literkę po kolei.Następnie umyłam lustro i rozdarłam kartkę na milion kawałeczków.Później wyrzuciłam ją.Usiadłam na łóżku i przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej.Po chwili usłyszałam skrzypnięcie drzwi.Przestraszyłam się,serce zabiło mi 100 razy mocniej.W pokoju stanął Zayn.
-Coś się stało?
-Nie..Zayn..Ja,właściwie nie ważne.-uśmiechnęłam się lekko.
-Dobrze,tęskniłem za Tobą.Aha,z chłopakami idziemy dzisiaj na imprezę.Chcesz iść?-spytał po czym objął mnie swoim ramieniem.
-Mogę.-mruknęłam cicho i poszłam do łazienki.Nie było ani jednego śladu po całym zdarzeniu.Oprócz,ręcznika który był cały we krwi.Wzięłam go w rękę i szybko wrzuciłam do szafki.Miałam ręce w krwi.Po chwili do łazienki wparował Zayn.
-Co się stało?!Skaleczyłaś się?-podbiegł do mnie i złapał za rękę.
-Trochę.-mruknęłam.Gdyby wiedział,że to nie moja krew...
-Pomogę Ci..
-Nie!Poradzę sobie!-krzyknęłam na niego na co on stanął i spojrzał na podłogę.-Przepraszam,ale...
-Spoko,masz mnie dość.
-Zayn,co Ty wygadujesz?!-krzyknęłam jeszcze mocniej i podeszłam do umywalki,umyłam ręce po tym szybko założyłam w byle jakie miejsce plaster.
-Nic.Nie kochasz mnie!-westchnął i wyszedł z łazienki.Gdyby wiedział co tu się stało...Rozpłakałam się i usiadłam na wannie.
*Wieczorem*
Ubrałam się i zrobiłam makijaż.Włosy miałam rozpuszczone. Zayn czekał już w salonie.Wyszłam cicho z łazienki i udałam się w stronę wyjścia.Pobiegłam szybko do windy i już chciałam nacisnąć guzik,ale Zayn szybko wbiegł i złapał mnie za nadgarstki.
-Powiesz mi co się stało?-syknął.
-Ała,to boli!I nie nic nie powiem!-wypuściłam się jego uścisku i wyszłam z windy.Chłopacy już czekali w samochodzie.Wsiadłam szybko do tyłu.Siedziałam pomiędzy Harrym a Louisem.Gdy byliśmy,weszliśmy do sali gdzie impreza trwała już na dobre.Miałam dalej zaczerwienione nadgarstki.
*Kilka godzin później*
Wyszłam z pomieszczenia.Postanowiłam trochę się przejść.Było już ciemno.Tylko w nie których miejscach uliczki oświetlało światło z okien.Gdy byłam już bardzo daleko od tamtego miejsca chciałam wrócić ale coś mnie tam ciągnęło.Westchnęłam i szłam dalej....Po chwili nie było już żadnego światła.Otaczała mnie ciemność.Odwróciłam się i zaczęłam wracać.Czułam,że ktoś za mną idzie.Odwróciłam się.Nikogo nie było..Ale wciąż czułam taką,jakby...Obecność...Przeraziłam się zaczęłam biec.Usłyszałam kogoś bieg.Teraz już wiedziałam,że nie jestem sama...Ale...Ten ktoś był szybszy..Poczułam ból z tyłu głowy..Po chwili widziałam,jedynie ciemność.Nie różniącą się od tamtej.Ale ta,była..Po prostu ciemna.....
OMG-Julka
OdpowiedzUsuń