Rozdział 21 część 1

Od gali minęły całe dwa tygodnie..
Tak,tak szybko minął ten czas.Kilka dni po uroczystości był koncert..
Tiaaa.A teraz siedzę u mnie w domu i nie wiem co ze sobą zrobić.Chłopacy są na próbie.Tyler ma dziewczynę.Damon wyjechał ze siostrą.No ludzie!..
Tak ale coś ominęłam..Złapali go.Byłam z Sophie w sądzie.Dostał co najmniej 15 lat pozbawienia wolności.
Dobrze mu tak..
Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.Wychyliłam głowę i kogo zobaczyłam?
Mojego braciszka,wyglądał jak siedem nieszczęść.Miał rozcięty łuk brwiowy,krew mu z nosa leciała.Podbiegłam do niego.
-Coś Ty zrobił?!-wzięłam chusteczkę i zaczęłam wycierać tą krew ale na nic się to nie zdało,bo albo była nowa.Albo zaschnięta.
-To nie ja.-odwrócił wzrok.
-No i co takiego widzisz ciekawego na tej ścianie?Noo słucham?-westchnęłam.
-Bardzo dużo.-odgryzł się na co przewróciłam oczami.
-Ktoś Cię pobił?-spytałam i złapałam go za rękaw.Udaliśmy się do łazienki.
-Ten Dylan..-westchnął na co oczy wyszły mi jak z orbit.
-Dlaczego!-podniosłam ton głosu i zaczęłam przemywać mu rany wodą utlenioną.
-Nie wiem..Szedłem a on zaczął mnie wyzywać no i wiesz.-mruknął i skrzywił się kiedy przyłożyłam mu wacik do twarzy.
-Matko...Co za skończony kretyn...Pójdziemy na policję!Rozumiesz?!
-Nie!Nigdzie nie idziemy.A po drugie na pewno masz uraz po tym co się stało..No i przepraszam,że mnie wtedy z Tobą nie było.-westchnął i spuścił wzrok.
-Przecież wiesz,że nie wiedziałeś.-złapałam go za podbródek by na mnie spojrzał.-A nawet jeśli nie policja to szpital,bo nie zaszyję Ci ran co nie?
Brunet wywrócił oczami na co delikatnie się zaśmiałam.
-A teraz idziemy!-oznajmiłam i schowałam wszystko do szafki.
-Musimy?-nie oczekiwał odpowiedzi..Wiedział,że tak..



Gdy wracaliśmy ze szpitala,pomiędzy mną a bratem panowała niezręczna cisza.
-Ale wiesz,że i tak pójdziemy na policję?-zaśmiałam się cicho na co usłyszałam w odpowiedzi jęknięcie.
-Nie odpuścisz sobie co nie?-wywrócił oczami.
-Nop!-zaśmialiśmy się.


Byliśmy już w domu.Zeznania zostały złożone a ja tylko czekam aż tamten kretyn zostanie przykuty.Z tego co wiem,były już na niego skargi.A tak właściwie Damon mi pisał,że niby handlował narkotykami..Ale nie wiem..Chociaż chyba jest do tego zdolny.
-O czym tak rozmyślasz?-usłyszałam zachrypnięty głos Harry'ego przy moim uchu.
-O wszystkim-powiedziałam i spojrzałam na niego.Od razu skupiłam się na oczach.A później zerknęłam na usta.Usłyszałam jego śmiech..
Po chwili czułam jego malinowe usta na moich.
-Kocham Cię.-oparł głowę o moje ramię.
-Ja Ciebie też.-odpowiedziałam i zaciągnęłam się jego perfumami.
Nagle poczułam skręt i pobiegłam szybko do łazienki...
Zwymiotowałam...Czy ja zwymiotowałam?...

*
Hej :P
Rozdział będzie podzielony na kilka części.Przepraszam,że krótki ale po prostu jest późno i oczy same mi się zamykają!
Ale macie rozdział :d Chciałam jeszcze powiedzieć,że jest was co raz więcej za co bardzo dziękuje :p
Uwierzcie mi,że jeden mały komentarz z małą buźką sprawi mi tyle radości,że hej!
A ile weny <333

4 KOMENATRZE=NASTĘPNY ROZDZIAŁ! (wyzwanie dla was :P )

ŁAPCIE CHŁOPAKÓW!